Strony

piątek, 28 grudnia 2018

Przeprosiny

Cześć kochani, pewnie nikt z Was już tu nie zagląda i nie pamięta nawet, że taki blog istniał (i zdaję sobie sprawę, że jest to tylko i wyłącznie moja wina), ale dorosłam w końcu do przeproszenia Was. Przestałam pisać z dnia na dzień, bo w moim życiu działo się tak wiele rzeczy, że dla pisania po prostu brakło czasu, przerwa w nie dodawaniu rozdziałów stawała się coraz dłuższa, a mi po prostu było coraz bardziej wstyd, że Was zawodzę, że nadal nic nie napisałam, że ostatecznie podjęłam decyzję o podwinięciu ogona i ucieczce cichaczem bez wyjaśnień. Cały czas wiedziałam, że zachowałam się nie ładnie, kilka razy chciałam napisać rozdział i wrócić do bloga, ale doszłam do wniosku, że pewnie nikt z Was i tak już nie będzie tego czytał, bo sama musiałam przeczytać wszystkie rozdziały, żeby sobie przypomnieć niektóre akcje. I wtedy dochodziłam do wniosku, że to nie robi sensu. I tak minęły lata przez które chyba zapomniałam już jak pisać (no może poza okazjonalnym pisaniem miniaturek na konkurs w KATALOGU GRANGER), lata przez które wstydziłam się, że zniknęłam bez słowa, wyłączyłam powiadomienia i nie wchodziłam na bloga, by nie znaleźć komentarzy nienawiści za takie zachowanie, ale teraz gdy w końcu weszłam - okazało się, że nic takiego nie znalazłam, wcale nikt nie chciał zrobić na mnie publicznego linczu i większość z Was zrozumiała. I okazało się także, że wszystkie bariery zbudowałam sobie sama w swojej głowie. Także dziś, w tym około świątecznym jeszcze okresie chciałabym Was PRZEPROSIĆ, za to że tak Was "olałam" pozostawiając bez żadnego wytłumaczenia, mimo że tyle z Was czekało i przede wszystkim poświęcało swój czas, żeby czytać te moje wywody. PRZEPRASZAM, ale także dziękuję za to, że mnie motywowaliście i wspieraliście przez tyle czasu. Niesamowite jest dla mnie, że mój poprzedni blog (,,Jak twórca Kanarkowej Kremówki namieszał w głowie Granger") ma nadal po 700-800 odsłon miesięcznie, że również tutaj wiele osób nadal zagląda. To jest w pewnym sensie dla mnie osobisty sukces. Przestał pisać też po części dlatego, że pewne osoby z mojego otoczenia drastycznie podcięły mi skrzydła, przestałam wierzyć w to, że faktycznie  potrafię napisać coś wartego uwagi, ale te statystyki udowodniły mi, że dla jakieś liczby osób było to coś ciekawego i dobrego, co bardzo mnie ponownie podniosło na duchu.
Nie wiem czy jest sens reaktywować tego bloga, patrząc na ginącą Blogosferę i (co mówię z bólem serca) powoli obumierającą fascynacje Harry'm, choć zastanawiam się jeszcze nad tym. Ale nie bardzo wiem czy ktoś nadal zainteresowany byłby czytaniem? Nie wiem też czy nie wejść z czymś autorskim na Wattpada, bo choć moje serce nadal należy do HP to od pewnego czasu w mojej głowie siedzi kilka autorskich pomysłów, ale to wszystko się okażę, gdyż zaczynając pisać miałam lat 14, obecnie bliżej mi do 21, co oznacza, że natłok obowiązków nie zawsze pozwala na pisanie, ale nie przyszłam tutaj smęcić :)

Wszystkim Wam chciałam życzyć szczęśliwego Nowego Roku, pełnego nowych wyzwań i spełniających się marzeń! Dziękuję Wam za pomoc w zbudowaniu mojej miłości do pisania!

Marta Weasley