środa, 10 lutego 2016

Rozdział 3: Plan zemsty

 Jak widzicie na bloga wjechał nowy, cudowny szablon od Oreuis z Bajkowych Szablonów, za którego dziękuję z całego serduszka <3
I tak w ogóle to właśnie zauważyłam, że na blogu wybiło równiutkie 1000 wejść *,* jestem pod wrażeniem, bo to dopiero 3 rozdział, a już tak wiele osób tutaj zajrzało :D jesteście najlepsi, dziękuję!

 ***


    Pierwsze promienie słońca wkradły się do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Pomieszczenie wypełniła złoto-czerwona poświata, charakterystyczna dla Domu Lwa. Ogień w kominku już dawno wygasł, więc było tu teraz dość chłodno. Hermiona przykryła się kocem po same uszy, tak że widoczne było tylko jej czoło i burza kasztanowych włosów. Odgłosy dochodzące z budzących się do życia dormitoriów widocznie w ogóle jej nie przeszkadzały. Ze snu wyrwały ją dopiero czyjeś ręce na jej ramionach. Otworzyła oczy, leniwie się przeciągając. Czuła, że nogi i plecy miała ścierpnięte, więc wyciągnęła stopy przed siebie i oparła je na stoliku.
   – Czeeeeść Harry – powiedziała, starając się stłumić ziewnięcie.
   – Skąd wiedziałaś, że to ja? – w głosie chłopaka słychać było wyraźne zdziwienie.
   – Twoje perfumy - wyjaśniła. – Są bardzo charakterystyczne, więc od razu poznałam, że to ty. Cynamon, mięta i chyba, jeśli dobrze pamiętam to elfi pył.
Harry wyszedł za fotela i usiadł naprzeciwko niej z uniesionymi do góry rękoma.
   – Masz mnie. Zostałem rozszyfrowany. Poddaje się.
Uśmiechnęli się do siebie. Gryfonka oparła głowę o fotel i na chwilę jeszcze przymknęła powieki. Harry poszedł w jej ślady, jednak po chwili przypomniał sobie dlaczego właściwie ją obudził.
   – Hermiono?
   – Hmm? - wymruczała dziewczyna, nadal nie podnosząc głowy z oparcia fotela.
   – Właściwie to obudziłem cię dlatego że pomyślałem, że chciałabyś się pewnie przebrać zanim reszta Gryfonów się tutaj zwali.
   – Przebrać? – mózg Granger nadal działał na zwolnionych obrotach.
   – Nooo tak, nie to żebym coś miał do twoich różowych piżam w kucyki Pony, ale...
Nie zdążył dokończyć, bo Hermiona już krzyknęła z przerażeniem i usiłowała wyplątać się z ciasno otulających ją macek koca. Gdy w końcu jej się to udało, ruszyła biegiem w stronę schodów prowadzących do dormitoriów, jednak w połowie drogi zderzyła się z... No oczywiście z kim innym niż bliźniacy mogłaby się zderzyć? Ogromny rumieniec wpełzł na jej policzki, gdy zobaczyła roześmiane miny Rudzielców, lustrujących jej strój.
   – Ooh Hermiono, cóż za cudowne wdzianko! Wyglądasz jak cukiereczek!
   – Jak landryneczka! – wtórował bratu Fred.
Hermiona rzuciła im gniewne spojrzenie i nie zwracając już uwagi na ich zaczepki, zwinnie ich ominęła i pognała do pokoju.
Słowa Zgredka cały czas nie dawały jej spokoju. Nie była pewna co się z nią dzieje, ale przeczuwała, że może mieć on rację. Pani sama poświęciła swoje wspomnienia. Jak sama mogła chcieć poświęcić swoje wspomnienia? Przecież całe życie człowieka tworzą właśnie one. Wszystkie dziwne rzeczy zaczęły się dziać od momentu "zderzenia" z wynalazkiem bliźniaków, więc na początku była całkowicie przekonana, że to ich sprawka. Teraz, gdy już kilka razy przeanalizowała słowa skrzata, nie była tego taka pewna. Cały czas zastanawiała się co powinna zrobić. Z jednej strony czuła, że coś jest z nią nie tak, ale z drugiej strony nie miała pojęcia co. Jak więc poznać prawdę? Gryfonka z głośnym westchnieniem rzuciła się na łóżko i wtuliła twarz w poduszkę.

***


    Drzwi cicho zaskrzypiały, zamykając się za wchodząca dziewczyną. Hermione od razu uderzył tak znajomy i przyjemny zapach. W jej uszach rozbrzmiewał odgłos przewracanych stron, uspokajając i odprężając jej ciało. Przesunęła dłonią po grzbietach stojących na półkach książek. Palce aż ją świerzbiły, żeby ściągnąć którąś z półki i zagłębić się w lekturze, jednak nie po to tu dziś przyszła. Swoje kroki skierowała wprost do działu ksiąg zakazanych. Odnalazła kilka interesujących ją tytułów i zaszyła się przy najbardziej oddalonym stoliku. Po kilkugodzinnych poszukiwaniach nadal nic nie miała. Mimo że, dokładnie przewertowała każdą księgę, niczego co mogłoby okazać się pomocne, nie znalazła. Pozostała jej już tylko jedna opcja. Nie chciała męczyć Zgredka, ale w tej chwili tylko on był w stanie jej pomóc.
Udała się do kuchni. Chciała od niego pomocy, więc uznała, że pójście do skrzata osobiście będzie lepszą opcją niż wzywanie go. Gdy tylko otworzyła małe drzwiczki prowadzące do kuchni, zaatakowały ją chmury pary unoszącej się nad ogromnymi garnkami. Ograniczona widoczność utrudniała odnalezienie Zgredka wśród kręcących się po pomieszczeniu postaci, jednak ostatecznie udało jej się go wypatrzeć. Stojąc przy zlewie w rogu pomieszczenia, czyścił jakiś garnek. Podeszła do niego.
   – Cześć Zgredku.
Skrzat podskoczył lekko i szybko obrócił się w stronę dziewczyny.
   – Przestraszyła pani Zgredka. Zgredek wiedział, że zrobił głupotę i że nie da pani za wygraną, ale nie spodziewał się pani tutaj tak szybko.
Hermiona zmarszczyła lekko brwi. Nie wiedziała czy jego słowa powinna przyjąć jako obrażające ją czy raczej nie zwracać na nie uwagi. Wybrała drugą opcję.
   – Zgredku, prosiłam żebyś mówił do mnie po imieniu. Jestem Hermiona, żadna ze mnie pani – Zgredek skinął głową. – Dzieje się ze mną coś dziwnego, a ty wiesz co, więc to chyba normalne, że chce się dowiedzieć prawdy?
   – Zgredek nic więcej nie wie, Zgredek nic nie wie - zaczął nerwowo powtarzać skrzat. Rzucił się w stronę leżącego nieopodal tłuczka do  mięsa, jednak dziewczyna w porę go złapała.
   – Spokojnie Zgredku, nie denerwuj się proszę. Skoro nie możesz mi nic konkretnego powiedzieć to odpowiedz tylko na jedno moje pytanie i dam ci spokój, dobrze?
Niepewnie skinął głową, ale jego ciało jakby się rozluźniło. Hermiona wypuściła go ze swojego uścisku.
   – Czy bliźniacy... Czy Fred ma z tym coś wspólnego?
Zgredek nerwowo zaczął miętosić bluzkę. Spojrzał na Gryfonkę i skinął twierdząco głową. To dziewczynie stanowczo wystarczyło. Podziękowała skrzatowi i wybiegła z kuchni. Wiedziała, ze bliźniacy z własnej woli nie przyznają jej się do tego co zrobili, więc musiała zaczekać aż nadarzy się odpowiednia okazja. Jak się okazało – nie musiała zbyt długo czekać.
Wielka Sala jak zwykle była przepełniona. Gwar rozmów rozchodził się po całym parterze, a właściwie to słychać go było nawet na wyższych piętrach. Hermiona szybko omiotła sale wzrokiem w poszukiwaniu swoich przyjaciół. Czterech rudych czupryn przy Gryfońskim stole nie można było nie zauważyć. Skierowała swoje kroki w ich kierunku. Jej przyjaciele byli tak zajęci rozmową, że nawet nie zwrócili uwagi na to, że się przysiadła.
   – Cedrik pomagał wam przy wynalazkach? - zdziwiła się Ginny.
   – Tak. I był w tym cholernie dobry.
   – Czyli dobrze zrozumiałem, że macie masę prototypów wynalazków i nikogo kto byłby w stanie je sprawdzić pod względem technicznym? – wtrącił się Harry. Bliźniacy przytaknęli tylko ze smutnymi minami.
   – Może ja mogłabym wam pomóc...
Wszyscy zwrócili twarz ku Hermionie. Ron otworzył usta tak szeroko, że kawałek ciasta, które właśnie pochłaniał, wypadł mu z nich. Ginny i Harry mieli wyrazy twarzy w stylu "kim jesteś i co zrobiłaś z Hermioną Granger?", a bliźniacy... bliźniacy właśnie rzucili się na dziewczynę. Podrzucili ją kilka razy, nie zważając na protesty z jej strony, po czym uściskali ją mocno.
   – Hermiono, naprawdę mogłabyś to dla nas zrobić?
Granger kiwnęła potakująco głową, a Weasley'owie ponownie wzięli ją w swoje ramiona. Gdy w końcu udało jej się wydostać ze strefy bliźniaczych uścisków, sięgnęła po tost i usiadła na swoim miejscu.
   – Jest jednak jedno małe ale...
Miny bliźniaków szybko zrzedły. Również usiedli na swoich miejscach.
   – Mów o co chodzi. Jesteśmy gotowi zapłacić każdą cenę bylebyś nam pomogła. Jeśli nie ty to pozostanie nam tylko profesor Tłusta Główka, a nie sądzę by był on skoro do współpracy z nami.
Hermiona mimowolnie się uśmiechnęła. Głos Freda działał na nią kojąco, tak samo jak jego uśmiech, zapach perfum... Na gacie Merlina, Hermiono! O czym ty myślisz kobieto, przecież on ci się nawet nie podoba! - skarciła się w myślach.
   – Nie chcę od was żadnych pieniędzy, spokojnie. To ale to fakt, że będę wam mogła pomóc dopiero w drugim miesiącu wakacji. Zostały ostatnie trzy tygodnie szkoły i chcę je poświęcić na wyciągnięcie jak najlepszych stopni, a potem muszę spędzić trochę czasu  z rodzicami, także rozumiecie.
Na twarzach Freda i Georga ponownie pojawiły się uśmiechy. Od razu zgodzili się na ten warunek. Hermiona uśmiechnęła się i przybiła z nimi piątkę. W duchu ucieszyła się, że będzie mogła wprowadzić swój plan w życie o wiele szybciej niż myślała.

***

   Ostatnie tygodnie szkoły gnały jak szalone i nim Hogwartczycy się zorientowali, od upragnionych wakacji dzielił ich zaledwie tydzień. Również tydzień dzielił ich od wyjazdu gości przybyłych na Turniej Trójmagiczny. Granger przez cały ten czas nie miała okazji spotkać się z Wiktorem, nad czym trochę ubolewała. Starając się zapomnieć o dręczących ją dziwnych snach i uczuciu jakieś rozbrajające wewnętrznej pustki, skupiła się na nauce. Teraz, gdy oceny były już wystawione, mogła w końcu trochę odetchnąć. Usiadła w swoim ulubionym miejscu, rozkoszując się ciepłym, czerwcowym powietrzem. Po chwili ktoś usiadł koło niej. Nie musiała się oglądać by wiedzieć kim jest przybysz. Już gdy wychodziła ze szkoły zauważyła, że podążał za nią.
  
– Witaj Hermionanina.
   – Cześć Wiktorze – obdarzyła go promiennym uśmiechem, który odwzajemnił.
   – Dawno ja cie nie widział. Ja się martwił, ze coć ci się stało, ale Harry powiedział mi, że ty się uczasz.
Hermiona zarumieniła się. Miło było wiedzieć, że Wiktor się o nią martwił. Nigdy żaden chłopak (no może poza Harrym, ale on jest dla niej jak brat) nie martwił się o nią. Poczuła przyjemne mrowienie w okolicy klatki piersiowej.
     – Taak, miałam ostatnio bardzo dużo zadań na głowię, ale teraz w końcu mogę odpocząć.
     – Jeśli ty by chciała to mogliby spędzić ten tydzień razem. Ja tu nie znać zbyt wielu osób, więc trocha się tu nudza.
Hermiona spojrzała na Kruma. Mimo ciężkich rys twarzy, wyglądał przyjaźnie, a jednocześnie wyniośle. Nic dziwnego, że co druga dziewczyna mdlała na jego widok. Hermiona powinna uznać za zaszczyt to, że to właśnie na nią zwrócił uwagę, ale sama nie była pewna swoich odczuć co do niego. Przede wszystkim, do głosu dochodził jej rozsądek, który mówił jej, że i tak ta znajomość nie ma przyszłości, bo chłopak lada dzień wraca do siebie, a z drugiej strony to przecież nie miała być kolacja zaręczynowa tylko kilka wspólnie spędzonych dni. Nic zobowiązującego.
   – Jasne, chętnie. W Hogwarcie jest jeszcze kilka ciekawych miejsc, których na pewno nie widziałeś – uśmiechnęła się przyjaźnie do chłopaka, a ten ujął jej dłoń w swoją. 
Granger nie zabrała ręki, jednak przez chwilę poczuła się tak jakby zdradzała kogoś, jakby nie miała prawa pozwalać się dotykać nikomu innemu niż...no właśnie, nikomu innemu niż kto? Westchnęła i odruchowo oparła głowę na ramieniu Kruma, a ten szybko korzystając z okazji objął ją ramieniem. Starała się rozluźnić, ale chyba nie najlepiej jej to wychodziło, ponieważ chłopak zaczął delikatnie gładzić jej ramie w uspokajającym geście. Nagle krzaki obok nich zaszeleściły i wyszedł z nich roześmiany Fred, obejmujący w pasie równie roześmianą Angelinę. Serce Hermiony przyspieszyło gwałtownie. Poczuła coś...jakby uczucie zazdrości? Fred spojrzał na siedzącą pod drzewem parę i ukłonił się nisko.
   – Pardon, nie wiedziałem że jest tutaj zajęte. –Angelina zachichotała. Hermiona miała wrażenie, że ta dwójka była lekko podchmielona. – Już znikamy. Nie przeszkadzajcie sobie. Tak w ogóle Hermionko to musimy sobie zamontować na tych krzakach karteczkę z napisem ,,Nie przeszkadzać", żebyś przypadkiem nie wpadła tutaj na nas, gdy no tego... – Angie dalej chichocząc zakryła mu usta i wyciągnęła na błonia.
Wiktor ponownie przeniósł swój wzrok na Hermione.
   – Ja mieć wrażenie, że ten ruda chłopak cię prześladuje. Ciągla na niego wpadamy.
   – Szczerze powiedziawszy Wiktorze, odnoszę takie samo wrażenie.
Oboje roześmiali się. Mimo że, atmosfera między nimi się rozluźniła i spędzili razem bardzo miłe popołudnie, to Hermiona nie mogła przestać myśleć o odczuciach jakie wywołał w niej widok Weasley'a z inną dziewczyną. Nie rozumiała tego. Fred jej się nie podobał. Nie pociągał jej ani fizycznie ani pod względem charakteru, więc nie powinna nic czuć będąc w pobliżu jego osoby. A jednak za każdym razem gdy go spotykała, czuła się jakby wybuchał w niej emocjonalny wulkan. Nawet teraz, gdy Wiktor trzymając ją za rękę i odprowadzał ją do Wieży Gryffindoru, nie mogła odsunąć od siebie poczucia przepełniającej jej zazdrości. Zatrzymali się przed portretem Grubej Damy. Hermiona stała przy ścianie, lekko się o nią opierając, a naprzeciwko niej stał Krum. Przyglądał się jej z uwielbieniem w oczach. Po raz pierwszy naprawdę zauważyła jak bardzo mu się podoba. Na jej policzki wypłynął jeszcze większy rumieniec.
   – Bardzo mila było, Hermionanina. Teraz nie pozostają mi nic inna jak życzyć ci dobranoc.
Powoli się do niej przysuwał, a Gryfonka coraz bardziej przylegała plecami do ściany. Jego dłonie znalazły się na jej talii, a ona splotła swoje ręce na jego karku. Nie wiedziała czy tego chcę, ale obiecała sobie, że zacznie zachowywać się jak normalna nastolatka, a tak właśnie zachowują się normalne nastolatki, prawda? Ich twarze dzieliło już tylko kilka centymetrów, gdy obraz Grubej Damy odsunął się i wypadłą spod niego ruda postać.
   – Cholera jasna! Ten rudy to ma wyczucia czasu lepsze niż moja matka! Ona też zawsze wparowuje do moja pokój w najmniej spodziewana momencie...
George wybuchnął niekontrolowanym śmiechem słysząc komentarz Kruma. Położył mu dłoń na ramieniu.
   – Mów mi mamo, synu – ponownie zarechotał, a Wiktor strącił jego rękę ze swojego ramienia. – A tak poza tym to ja przeszkadzam wam po raz pierwszy. Jeśli jakiś wyglądający tak samo jak ja człowiek wcześniej was niepokoił, to był zapewne mój zacny brat bliźniak Fred, który śpi teraz zalany na kanapie, o tam - wskazał ręką na pomieszczenie znajdujące się za obrazem. – Impreza przeniosła się do Pokoju Życzeń, bo tam alkohol nigdy się nie kończy, więc już was dłużej nie niepokoję moje gołąbeczki. Miłego wieczoru!
Zbiegł kilka schodów po czym jeszcze raz obrócił się w ich stronę.
   – I w razie czego to piszę się na ojca chrzestnego Hermionko!
Nim dziewczyna zdążyła mu odpowiedzieć, zniknął jej z pola widzenia. Cała romantyczna atmosfera prysnęła jak bańka mydlana. Pożegnali się tylko buziakiem w policzek i rozeszli każde w swoją stronę. Ku zdziwieniu samej Hermiony, ulżyło jej. Nie była pewna czy to dlatego, że nigdy wcześniej się nie całowała czy dlatego, że nie była pewna czy chcę się całować z Wiktorem – po prostu jej użyło.
W Pokoju Wspólnym panował straszny zaduch. Czuć było w powietrzu zapach Ognistej Whisky, a wszędzie walały się dowody po niedawnej libacji. Gryfonka otworzyła okno, a przyjemny wieczorny wietrzyk zaczął wypełniać pomieszczenie. Dorzuciła kilka drewienek do kominka. Coś za nią sapnęło. Obróciła się gwałtownie i ujrzała śpiącego na kanapie Freda. No tak, całkowicie zapomniała, że tutaj jest. Wzięła z fotela koc i zaczęła starannie otulać nim chłopaka. Właściwie to nie wiedziała dlaczego to robi, ale widok śpiącego Freda rozczulał ją. Niechcący dotknęła jego dłoni co przyprawiło jej serce o palpitację. Granger co Ty wyprawiasz! Przecież to tylko Fred! Przełknęła głośno ślinę i usiadła na fotelu stojącym naprzeciwko twarzy chłopaka.
   – Ehh Weasley, Weasley co ty ze mną robisz? – odruchowo wysunęła dłoń by odrzucić kosmyk włosów, który spadł mu na twarz, ale chłopak był szybszy. Pochwycił jej dłoń i splótł swoje palce z jej, po czym głośno chrapnął. Hermiona poczuła, że twarz ją piecze, a dłoń przyjemnie mrowi. Nie wiedziała co powinna zrobić. Fred pewnie myślał, że to Angelina przy nim siedzi, stąd pewnie ten gest. Delikatnie starała się wyplątać swoje palce z jego, ale chłopak na to nie pozwalał. Przyciągnął ich splecione dłonie do ust i musnął ustami nadgarstek Hermiony, po czym przytulił twarz do jej dłoni. Teraz Hermiona już naprawdę nie wiedziała co powinna zrobić. Weasley zaczął coś mruczeć pod nosem, więc dziewczyna nachyliła się niżej by go usłyszeć.
   – To...ale przecież...co...tak na mnie działa...kim ty jesteś...czemu cały czas mi się śnisz?
Chłopak gwałtownie zaczerpnął powietrza i podniósł się do pozycji półleżącej. Jego twarz znajdowała się kilka milimetrów od twarzy Hermiony, a ich dłonie nadal były splecione



***


Siemaneczko :D Szkoła zabija twórczość, mówię Wam to ja – osoba, która zawsze gdy mam ochotę coś napisać ma w cholerę nauki. Ale mniejsza z tym. Rozdział..hmmm no cóż, nie jestem z niego w pełni zadowolona, bo nie lubię upychać takiej ilości akcji w jednym rozdziale, ale musiałam to zrobić dla dobra pozostałych rozdziałów :P Kurde, zaczynam mówić jak Śmierciożercy – dla większego dobra blablabla.. :D Mam po prostu nadzieję, że Wam się spodoba. Jeszcze go nie przejrzałam pod względem gramatycznym, więc za wszystkie literówki z góry przepraszam ;)
Nie rozpisuję się już, teraz czekam aż Wy się rozpiszecie, bo to Wasze komentarze ładują mnie weną! Czekam na 10 komentarzy! A co, jak szaleć to szaleć :D postaram się dodać rozdział w przeciągu max. 2 tygodni ;)
Pozdrawiam Was misiaczki moje,
Marta Weasley

Edit: Ponieważ bardzo szybko pojawiają się komentarze to w nagrodę rozdział postaram się dodać w przeciągu tygodnia, a nie dwóch, czyli prawdopodobnie w przyszły piątek (oczywiście jeśli będzie 10 komentarzy) ;D

18 komentarzy:

  1. U-ła! Nowy wygląd bloga :D Bardzo ładny, podoba mi się kolorystyka <3 Mam nadzieję że już tak zostanie x3

    "No oczywiście z kim innym niż bliźniacy mogłaby się zderzyć?" to jak taki zręcznie wpleciony komentarz do czytelników xD

    "– Mów mi mamo, synu" zaraz się uduszę i popłaczę ze śmiechu X"DDDDDD

    :o
    .
    .
    .
    Ty polsacie cholerny! Jak mogłaś tu skończyć >////<
    Chcę następny rozdział, natychmiast! *q* 2 tygodnie? tak długo mam czekać? TT.TT *tru łzy* ale...ale... T-T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty mi się strasznie kolorystyka podoba. I w ogóle cały szablon mi się podoba, więc na pewno zostanie tu na dużej :D
      Haha wiedziałam, że spodoba Ci się wypowiedź George'a! Pisałam ją wręcz z myślą o Tobie :P
      Łii pierwszy raz w życiu ktoś nazwał mnie Polsatem xD ale podziałało to - wedle życzenia rozdział jest, więc raz dwa czytamy i pięknie komentujemy cc:

      Usuń
  2. Tak jest, znam ten ból, kiedy ktoś odkrywa sekret kucyków pony na piżamie :(
    Przede wszystkim - nieładnie przerywać w takim momencie, droga panno!
    Na mój gust, rozdział jest bardzo udany, właśnie ze względu na więcej akcji!:D
    Moja skromna osoba przyczynia się do stworzenia 10-ciu komentarzy, no i cóż... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
    DWA TYGODNIE?! AIDŹTYNIEDOBRA:(
    /ASPG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też znam ten ból, dlatego musiałam wpleść ten tragiczny wątek z mojego życia w losy Hermiony :P
      Pszepsaszam *robi minę szczeniaczka* ale ja uwielbiam budować napięcie :D
      Cieszę się, ze się rozdział spodobał i kolejny też już (a może dopiero) jest, więc zapraszam do czytania ;)

      Usuń
  3. JAK MOGŁAŚ SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE?!Ja się pytam JAK? Czy tobie sprawia przyjemność torturowanie swoich czytelników, hmm? Wchodziłam codziennie na twojego bloga, żeby zobaczyć czy nie ma czasem nowego rozdziału. No i proszę. Dziś moja cierpliwość się opłaciła. Rozdział świetny, naprawdę sporo w nim akcji, ale to działa na jego plus. Świetny humor, zwłaszcza podobała mi się scena pomiędzy Wiktorem a Hermioną w której pojawia się George. Uwielbiam ten humor bliźniaków. Względem sceny na błoniach - miałam ochotę wydrapać Angelinie oczy, a Freda zdzielić w twarz. No jak oni to mogą robić Hermionie? (A przy okazji mnie?).
    Masz bardzo fajny styl pisania, osoba która czyta może bardzo łatwo wczuć się w życie i odczucia Hermiony.
    Czekam na następną część i życzę, jak to już na mnie przystało - Inspiracji ;)
    Ps. Wiem coś o tym, że szkoła zabija wenę (a przy okazji wszelkie chęci do życia).
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciii nie mów im, jak się dowiedzą, że uwielbiam zostawiać na końcu tę nutkę niepewności i że robię to całkowicie celowo, to przestaną mnie czytać :P
      No właśnie, niegrzeczny Fred, ja już mu dam popalić w kolejnych rozdziałach. Odechce mu się innych panienek ;D
      Bardzo lubię czytać Twoje komentarze, więc zapraszam Cię do czytania I komentowaniA nowego rozdziału, bo właśnie się pojawił ;)
      Ps. Właśnie, ja już żyje myślą o wakacjach i tylko to trzyma mnie na razie przy życiu. Ale spokojnie, co nas nie zabije to nas wzmocni, damy radę;P

      Usuń
  4. Ochy i achy po prostu ;) nowyszablon jest po prostu przecudowny! W tym rozdziale zdecydowanie moim sercem zawładnął George :)) te jego komentarze hahaha:'))
    Ja osobiście nie przepadam za Krumem, więc cieszę się, że do pocałunku nie doszło :) ale w jakim momencie skończyłaś! Takie końcówki powinny być zakazane!
    Ogólnie rozdział bardzo fajniutki i milutki, więc nie rozumiem czemu jesteś siebie "niezadowolona". Spadłaś z miotły, że tak sądzisz?:'))
    Teraz mam ferie i łatwiej mi pisać, chociaż nauczyciele i tak mi zadali sporo pracy domowej :/ przydałoby się porzucać trochę Avadą ;)
    Zapraszam do mnie:)
    http://fremioneczytowogolemozliwe.blogspot.com/
    ~Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No muszę potwierdzić,ze szablon naprawdę wyszedł i jestem z niego mega zadowolona. Cieszę się, ze Wam również przypadł do gustu ;)
      Cieszę się, ze George'owi udało się skraść Twoje serce, bo taki z tym rozdziale był jego cel, żeby Wam trochę nastroje poprawić ;D
      Takie końcówki są (jak to mówi moja mała kuzynka) NAJLEPCIEJSZE ^^
      Ja niestety ferie miałam jako pierwsza, więc już nawet nie pamiętam kiedy to było:P

      Usuń
  5. Moim skromnym zdaniem rozdział był/jest super. Ta końcówka... Tak jak Kate⬆ cieszę się, że George przerwał Hermionie i Krumowi, nie lubię go.
    Weny życzę i czekam na nexta😊
    Pozdrawiam RosalieIris

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS cudowny szablon 😊

      Usuń
    2. Dziękuję <3 cieszę się, że szablon też przypadł Wam do gustu, bo moje serducho skradł od razu :D nowy rozdział też już się pojawił więc zapraszam do czytania i komentowania!:D

      Usuń
  6. No nie, tak się nie robi,żeby przerywać w takim momecie... fajny rozdział, czekam na nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerywa, przerywa! To buduje takie fajne napięcie :P
      I next już wjechał na bloga, więc zapraszam do czytania i oczywiście komentowania ;)

      Usuń
  7. No i jesteem!
    Nie wiem czemu rodział Ci się nie podoba, dla mnie jest świetny ^o^
    Ojooj, Harry taki kochany, też chce takiego przyjaciela fajnego :<
    No tak, kim by była Hermiona, gdyby nie rostrząsała każdej chociaż troche tajemniczej sprawy.
    A Zgredek to papla! Tylko o co chodzi z tym planem? Mam pewne podejrzenie co do niego, ale zobaczymy.
    I znowu Viktor się wpycha...kto mu pozwolił? Bo na pewno nie ja +_+
    No i Angelina...ugrr..
    Ta akcja z George'm....hahhhaahahahhahaahahahahhaahhaaahaha, po prostu ŚWIETNA!! ≧∇≦
    Ale ta końcówka...aż miałam ciary *.* Takie to słodkie, aż nie mogé się doczekać co będzie dalej ^^
    Przepraszam Cię, że kom krótki, ale jestem mega padnięta i już nie myślę.
    Czekam na kolejny rozdział!
    Czasu i weny życzę!

    ~Kaśka Zwana Gryzoniem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No naprawdę się na Tobie zawiodłam moja droga, Twój komentarz powinien mieć minimum jedną stronę w Wordzie. Chyba stracisz miano mojej najlepsiejszej fanki haha :P
      No nie, kto pozwolił Angelinie tykać naszego męża Freda? A no tak, zapomniałam - ja to napisałam xD George rozwala system, prawda? *wyobraża sobie George'a za kierownicą walca* xD
      Dobra, gorączka to nie najlepszy stan na odpowiadanie na komentarze, bo zaczynam głupoty pisać :P nowy rozdział jest więc wbijaj, czytaj i przede wszystkim KOMENTUJ :D

      Usuń
  8. Bardzo fajna notka, jak i ogólnie koncepcja historii. Coś czuję, że zostanę tu na dłużej. Bardzo podobało mi się twoje poprzednie fanfiction z Fredem i Hermioną w roli głównej, więc bardzo ucieszyłam kiedy zobaczyłam, że zaczynasz pisać coś nowego.
    Dlaczego skończyłaś w takim momencie? To frustrujące czekać aż 2 tygodnie na rozwiązanie końcówki rozdziału. Ale jestem cierpliwa, to poczekam, bo wiem, że nie tylko blogiem człowiek żyje. W tym rozdziale moje serce skradł George i jego jakże niebanalny humor.
    Wspaniała notka, czekam na więcej i przy okazji zapraszamy do siebie (moje pierwsze fanfiction, szału nie ma, ale warto spróbować ^^)
    Pozdrawiam cieplutko
    ~ Astrum Confusa
    http://fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się spodobało (zarówno tutaj jak i na Kanarkowej Kremówce;)) i oczywiście bardzo mnie ucieszy jeśli zostaniesz na dłużej, a najlepiej to gdyby tak na stałe :P
      Tak, wiem że jestem sadystką, ale lubię budować to napięcie xD Czytam mnóstwo Fremione, więc nie pamiętam czy byłam już u Ciebie czy nie. Jeśli nie byłam to zaraz to nadrobie, a jeśli byłam to na pewno jeszcze wpadnę ;D
      Również pozdrawiam i życzę weny!

      Usuń
  9. No i jest moja wspaniała Lestrange! *podskakuje z radości* :D
    Znam ten ból, mnie chyba też blogspot nie lubi, bo często mi coś zjada - jak nie komentarze to rozdziały. Widocznie bardzo niedożywiony biedaczek jest :P
    Oj tam, oj tam... czwarty rok, siódmy rok... co to za różnica haha xD Zgredziu to Zgredziu, on wie wszystko i nawet jeszcze więcej! Mają przebłyski, ale do olśnienia jeszcze długa droga. Już ja im to zapewnie :P Właśnie zauważyłam, że wszędzie robią z Kruma takiego całkowitego przygłupa, więc ja chciałam go przedstawić w trochę innym świetle :)
    Cieszę się, że tutaj też Ci się spodobało. Fajne widzieć, że nadal mnie czytacie (tak, wiem ze dziwnie to zabrzmiało xD) I nie mam najmniejszego zamiaru się Ciebie pozbywać,wręcz postaram się Cię zatrzymać tutaj :D
    Do Ciebie Oczywiście wbijam chętnie. Co do Jily to rzadko czytuję, ale w wolej chwili na pewno zajrzę;)

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter - Nimbus 2000 Broom
.
.
.
.
.
.
template by oreuis