środa, 19 października 2016

Rozdział 14: Laboratorium

Na jego twarzy pojawił się podejrzany uśmieszek. Wstał i wyciągnął w jej stronę rękę.
  – Chodź, pokaże ci.
Ujęła jego dłoń i zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem.
  – Mam nadzieję, że nie masz zamiaru się przede mną rozbierać by pokazać mi jaki to cudowny jesteś…
Fred prychnął i pociągnął ją w stronę ściany w przeciwległej części pomieszczenia. Przyglądała mu się, zastanawiając się o czym tak naprawdę myślał, gdy tutaj przyszła. Myślała, że spotka go tutaj, załamanego i smutnego, a tymczasem wydawał się być w ogóle nieporuszony tym wszystkim co się wydarzyło. Z zamyślenia wyrwało ją szturchnięcie w ramię. Spojrzała na Freda oskarżycielskim wzrokiem.
  – Stop przemocy! – burknęła, udając obrażoną.
Ponownie uderzył ją w ramię.
  – To za to, że mnie nie słuchasz. Teraz  bardzo ważne jest byś się skupiła, a nie rozmyślała co zrobisz w łóżku z Amansem.
Wyszczerzył się ukazując garnitur śnieżnobiałych zębów. Twarz Hermiony ponownie zapłonęła purpurą, co sprawiło, że uśmiech Freda jeszcze bardziej się powiększył.
  – No już Wstydziochu, pora przejść do poważnych spraw – wskazał na ścianę znajdującą się przed nimi. – Za tą ścianą znajduję się nasze laboratorium. Wszyscy w tym domu wiedzą o tym, że je posiadamy, ale nikt nie wie gdzie ono się znajduję, więc możesz czuć się wyróżniona tym, że czynię ci ten zaszczyt i odsłaniam ci rąbka swojej najskrytszej tajemnicy.
Przyglądała mu się przez chwilę. Wydawał się być naprawdę poważny i jakby…lekko zestresowany?  Nie, to niemożliwe. Fred Weasley nie bywa zestresowany.
  – Okej, obiecuję nie zdradzać nikomu miejsca waszych eksperymentów…no chyba, że mi podpadniecie.
Fred szybkim ruchem poczochrał jej włosy.
  – Ja tutaj otwieram się przed tobą, a ty jak mi się odwdzięczasz?! – spojrzał na nią robiąc minę z cyklu smutny szczeniaczek. – Koniec gadania, wchodzimy.
Ponownie złapał ją za rękę i nim zdążyła jakkolwiek zareagować – wciągnął ją w ścianę. Przez chwilę miała wrażenie, że jest na King Cross. Musiała przyznać, że bliźniacy nieźle to sobie wymyślili. Rozejrzała się dookoła, przyglądając się ceglanym ścianom, które pokrywały jakieś kartki i różnego rodzaju fiolki. Na wprost wejścia stała sterta garnków i kociołków różnej wielkości, a obok nich drewniane skrzynie ozdobione złotymi literami. Hermiona stała tak, przyglądając się wszystkiemu z otwartymi ustami. Nie mogła wyjść z podziwu jaki kawał roboty musieli odwalić by to przygotować. Po raz pierwszy, dotarło do niej jak wiele serca w te wynalazki wkładają. Zawsze myślała, że to dla nich zabawa. Kolejny wymysł do wkurzania innych, ale teraz zrozumiała, że było zupełnie inaczej. Oni rzeczywiście wiązali z tym swoją przyszłość i musiała przyznać, że jeśli dalej utrzymają ten poziom na którym są, to mogą osiągnąć sukces.
Fred przysiadł na jednej ze skrzyń, obserwując ją z malującym się na twarzy półuśmiechem. Nie chciał się zdradzić, ale tak naprawdę obawiał się jej reakcji. Liczył się z jej zdaniem, więc jej opina była dla niego bardzo ważna. Patrząc teraz na jej reakcji, doszedł jednak do wniosku, że niepotrzebnie panikował, bo zachwyt wręcz malował się na twarzy młodszej Gryfonki.
  – I co o tym sądzisz? – zapytał, chociaż znał już odpowiedź.
  – To…wszystko tutaj jest takie magiczne…i…ja nie wiem co powinnam powiedzieć…będąc tutaj czuję się magię, taką prawdziwą namacalną… – spojrzała mu w oczy, a gdy ich spojrzenia się zderzyło można było wręcz poczuć  przez chwilę przeskakujące w powietrzu iskierki. – Fred, wy jesteście geniuszami!
Z jej twarzy można było bez problemu odczytać jak bardzo jest rozemocjonowana. Zarumienione policzki i mglisty wzrok przeskakujący po wszystkich rzeczach znajdujących się w pomieszczeniu. To wszystko działało na nią prawie tak jak książki. Upajało ją. Fred podniósł się i wyciągnął coś z kufra na którym siedział, a następnie podszedł do niej i położył jej to coś na dłoni, po czym delikatnie zacisnął ją. Poczuła przyjemne pulsujące ciepło. Otworzyła pięść, a na środku swojej ręki zobaczyła szklaną róże, mieniącą się różnymi kolorami. Teraz już wiedziała czym były te mrugające światełka, które ujrzała gdy szukała Freda. Przez chwilę nie mogła oderwać wzroku od kwiatu. Przy każdej zmianie barwy wydawało się jakby w środku szklanego kwiatka wyrastał kolejny, nowy kwiat w innym kolorze. Gdy w końcu jej się udało oderwać od hipnotyzującego wynalazku, uniosła wzrok, a jej twarz spotkała się z twarzą stojącego przed nią Freda. Dzieliło ich zaledwie kilka centymetrów. Pomieszczenie, które do tej pory pogrążone było w półmroku, tonęło teraz w kakofonii barw, rozświetlają ich twarze różnymi kolorami. Przygryzła wargę, co zdradziło jej podenerwowanie. Nie wiedziała jak powinna się zachować, co powinna zrobić. W tak wielu dziedzinach był obeznana, wiedziała jak wyjść z opresji, przechytrzyć czarnoksiężnika, napisać esej z eliksirów, ale w relacjach damsko-męskich stawał się zagubiona jak małe dziecko w hipermarkecie. Czuła się słaba, a nienawidziła uczucia słabości. Ciepły oddech Freda otulał jej twarz. On też wydawał się niepewny swoich poczynań. Dopiero teraz zauważyła, że jego dłonie drżą. Nie mogła się powstrzymać, wolną ręką ujęła jego drżącą dłoń.
  – Denerwujesz się? – zapytała, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, że szepczę.
  – Nie – odpowiedział, ale jego głos wydawał się łamać. – Czym miałbym się denerwować?
  – Nie wiem, – spojrzała na jego dłoń, zamkniętą w jej i lekko się uśmiechnęła – ale twoje dłonie drżą.
Przeniósł wzrok w to samo miejsce co ona. Próbował nad tym zapanować, ale nic nie mógł poradzić. Jego własne ciało go zdradziło.
  – No dobra, skłamałem. Trochę się stresuję.
Przeniosła wzrok z jego rąk na twarz i zatopiła się w karmelowych oczach. Po raz kolejny miała wrażenie, że je doskonale zna, pamięta każdy ich szczegół.
  – Czym?
  – Po raz pierwszy jest tutaj ze mną ktoś inny niż George, nigdy wcześniej nikomu nie pokazywałem tego miejsca i nie wiedziałem jak zareagujesz.
Uśmiechnęła się i wypuściła jego rękę. Odsunęła się kawałek, a Fred poczuł jak każda komórka jego ciała krzyczy by znów podeszła bliżej, by znów go dotknęła.
  – To, – pokazała dłonią na znajdujące się na ścianie receptury – jest najbardziej niezwykła rzecz jaką dane było mi widzieć. Doceniam waszą pracę jeśli tylko będę w stanie pomóc to pomogę wam.
Fred podszedł do niej i przyciągnął ją do swojej piersi, a ona objęła go w talii.
  – Dziękuję Miona. Nawet nie wiesz jak wiele to dla mnie znaczy.
A ty nawet nie wiesz jak wiele znaczysz…znaczy to dla mnie, odpowiedział głosik w jej głowie.

***

         Otworzyła oczy i rozejrzała się dookoła. Drzewa nie wyglądały tak jak zwykle. To co ją otaczało to nie był już las, a sad. Pełen kwitnących na różowo i biało drzew. Zrobiła krok do przodu, ale natychmiast się zatrzymała. Spojrzała w dół. Jej stopy tonęły w czymś puszystym i białym. Miała wrażenie, jakby stała na obłoku. Ostrożnie postawiła kolejny krok, potem następny, aż wreszcie gdy upewniła się, że nie zapadnie się w to pluszowe coś, ruszyła przed siebie. Tym razem nie wiedziała gdzie go szukać. Zazwyczaj czekał na nią pod rozłożystym dębem na środku polany, ale tym razem nigdzie nie było widać ani polany, ani dębu. Delikatnie stąpała, co chwilę odsuwając ukwiecone gałęzie, by przetorować sobie drogę. Słodki kwiatowy zapach łaskotał i drażnił jej nos. Powietrze wydawało się wręcz przesiąknięte tą kwiatową wonią. Nim się zorientowała, sad skończył się, a jej oczom ukazała się ogromna polana z rozłożystym drzewem pośrodku. Uśmiech wypłynął na jej twarz. Ruszyła w stronę drzewa, a w każdym miejscu gdzie stawiała stopę, wyrastały kwiaty. Nie mogła się temu nadziwić. Stawiała jak najmniejsze kroki, by pokryć jak największą część łąki kwiatami. Weszła w cień drzewa i od razu poczuła na swojej talii czyjeś ramiona. Zapach kwiatów był niezwykle intensywny, jednak jego perfumy, tak dobrze jej znane i tak bardzo przez nią uwielbiane, stłamsiły go. Oddychała pełną piersią by wchłonąć go jak najwięcej. Delikatnie musnął ją w czubek głowy, sprawiając, że w miejscu gdzie dotknęły ją jego usta, pod skórą poczuła delikatne, przyjemne mrowienie. Przygryzła dolną wargę i oparła się o jego tors, wtulając twarz w jego szyję. Zamknęła oczy, gdy jego dłoń ujęła jej podbródek. Przyciągnął jej twarz do swojej i przycisnął swoje wargi do jej. Delikatnie naparł językiem na jej usta, jakby prosząc o pozwolenie na pogłębienie pocałunku. Uchyliła wargi. Ich usta tak idealnie do siebie pasowały, jakby były stworzone do całowania się wzajemnie. Gdy oderwał się w końcu od jej malinowych warg, przygarnął ją do siebie i jeszcze ciaśniej otoczył ramionami.
  – Tak bardzo za tobą tęskniłem… – wyszeptał.
  – Ja za tobą też – splotła swoje palce z jego. – Dlaczego tak długo się nie odzywałeś?
Westchnął.
  – Po raz pierwszy udało mi się uzyskać tak dużą władzę nad moją młodszą wersją. Nie mogłem zerwać tej więzi, bo gdybym to zrobił, wszystko nasze starania poszły by na marne.
  – Rozumiem, ale…teraz tu jesteś… czy to znaczy, że…że twoja więź z młodszym Fredem jest zerwana?
  – Nie, całe szczęście nie. Po prostu nie jest aż tak silna w tym momencie, ale nadal jest.
Skinęła głową, wodząc dłonią po jego przedramieniu.
  – Freddie…
  – Hmm?
  – Wiem, że nie mogę na ciebie patrzeć, ale jeśli zamknę oczy to…mogę się do ciebie przytulić?
Nie widziała jego twarzy, ale mogła przysiąc, że uśmiechał się. Oczami wyobraźni mogła zobaczyć jego zawadiacki uśmiech i przeskakujące w oczach iskierki.
  – A obiecasz, że nie będziesz podglądać?
  – Obiecuję.
 – Dobrze – wyszeptał wprost do jej ucha. – Zamknij oczy.
Posłusznie wykonała jego polecenie. Po chwili, która wydawała jej się wiecznością, poczuła, że Fred obraca ją w swoją stronę, jego ciepły oddech omiótł jej twarz. Czuła, że jej serce przyspiesza z każdą kolejną sekundą. Fred ujął jej dłonie w swoje i położył na swojej talii. Od razu przylgnęła do niego, chowając twarz w zagłębieniu obojczyka. Fred przycisnął ją do siebie, delikatnie się kołysząc. Chłonęła jego zapach, miękkość jego skóry, ciepło jego ciała…
  – Widziałaś jak tu dzisiaj pięknie? – spytał po dłuższym milczeniu.
  – Widziałam, ale nie wiem dlaczego? Coś się zmieniło?
  – Tak – wyszeptał, gładząc dłonią jej plecy. – Zrobiliśmy postęp w relacjach naszych młodszych wersji, więc to wszystko tutaj zaczyna się również zmieniać. Drzewa dostały kwiatów, zaczęły kwitnąć, bo uczucie między naszymi kopiami zaczęło się rozwijać.
  – To…najlepsza wiadomość jaką mogłam usłyszeć! Już nie mogę się doczekać momentu w którym będziemy znów razem, tak prawdziwie, ty i ja. Znowu razem…
  – Ja też skarbie, ja też…
Coś błysnęło. Mimo zamkniętych oczu, Hermiona widziała jakiś rozbłysk. Ramiona Freda napięły się, nadal ją otulając.
  –Wzywają mnie…
  – Nieee, zostań tutaj jeszcze. Zostań ze mną.
  – Chciałbym skarbie, ale to jeszcze nie teraz. Musisz być cierpliwa.
Cmoknął ją przelotnie w czoło i zniknął, a wszystko dookoła pochłonęłam ciemność.

***


    Obudził ją zapach jajecznicy, brutalnie przypominający jej żołądkowi o tym, że dawno nic nie jadła. Usiadła na łóżku, próbując się rozbudzić. Przed oczami cały czas majaczyły jej jakieś dziwne rzeczy, a intensywny zapach kwiatów drażnił jej zmysł węchu. Kilka razy przeciągnęła się i ziewnęła, próbując odgonić od siebie resztki snu. Gdy w końcu jej się to udało, wyciągnęła z torby pierwsze lepsze ubrania i poszła do łazienki. Jej brzuch zaczął dopominać się o jedzenie głośnym poburkiwaniem. Po dziesięciu minutach wyszła z łazienki, ubrana w bordowe rurki i czarną koszulkę z dekoltem w serek. Zeszła do kuchni, gdzie krzątała się już pani Weasley. Gdy tylko kobieta zauważyła Granger, uśmiechnęła się i wyciągnęła w jej stronę ręce.
  – Chodź tutaj kochanieńka, niech no cię wyściskam!
Hermiona posłusznie podeszła i pozwoliła się obściskiwać i obcałowywać Molly. Podziwiała tę kobietę, nie wiedziała skąd w niej tak duże pokłady energii i miłości.
  – Odwaliłaś kawał dobrej roboty, wszystko tutaj wręcz lśni, a moi synowie są niezwykle grzeczni. Nie wiem co im zrobiłaś, ale rób im to częściej.
Obie kobiety roześmiały się. Hermiona usiadła za stołem, czują że w jej ustach zbiera się nadmiar śliny na sam widok jeszcze parującej, pachnącej jajecznicy z szynką i pomidorem.
Gdy kończyła jeść, w kuchni pojawili się bliźniacy. Jak zwykle żwawo dyskutowali i śmiali się.
  – Cześć i czołem! – rzucił George, siadając obok Gryfonki. – Smacznego Hermiono…oby ci w cycki poszło.
Palnęła go w ramię, a ten wybuchnął gromkim śmiechem, który udzielił się też Hermionie. Była dzisiaj w naprawdę świetnym nastroju, więc docinki George’a nie robiły na niej wrażenia. Fred obszedł stół i usiadł po drugiej stronie dziewczyny.
  – Mamuś, oznajmiam ci, że od dzisiaj za każdym razem, gdy będziesz gdzieś wyjeżdżała, chcę żeby Hermiona była naszą opiekunką.
Wyszczerzył się, na co Molly pokręciła głową.
  – Hermiono, prawdziwa cudotwórczyni z ciebie.
  – Ma się ten talent – odpowiedziała Granger, śmiejąc się, po czym wstała od stołu.
  – Dziękuję za pyszne śniadanie pani Weasley, na mnie już pora. Rodzice pewnie i tak już się niecierpliwią, lada dzień wyjazd do Francji, a ja nawet jeszcze się nie spakowałam.
Molly wyściskała ją ponownie, dziękując jej po raz setny, a Fred w geście gentelmeństwa zniósł jej torbę z góry. Stary kalosz stojący przed domem rozbłysnął niebieskim światłem. Hermiona wyściskała wszystkich po kolei, a gdy doszła do Freda, uśmiech na jej twarzy przybrał rozmiary dojrzałego banana.
  – Powodzenia w eksperymentowaniu, geniuszu.
  – Udanego wyjazdu, Mionka.
Przytuliła się do niego, czując jak każda komórka jej ciała na chwilę eksploduję różnorodnymi emocjami. Obróciła się na pięcie, złapała swoją torbę a drugą ręką kalosza, a ziemia osunęła się spod jej stóp.

***


    Rodzice byli jeszcze w pracy. Weszła do domu drzwiami tarasowymi i ruszyła prosto do swojego pokoju. Przed drzwiami powitał ją Krzywołap, leniwie ocierając się o jej kostki. Pogłaskała go i otworzyła drzwi. Torba wypadła jej z rąk na widok niespodziewanego gościa rozłożonego na jej łóżku.

  – Co ty tu robisz? Jaak…jak ty wszedłeś do mojego pokoju?  


***
Znalezione obrazy dla zapytania fremione gif
Witajcie w to jesienne popołudnie! Wyjątkowo rozdziału nie dodaje w nocy, więc mogę sobie pozwolić na takie powitanie :D Chyba muszę wrócić do wymogu 10 komentarzy, bo niestety jest ich coraz mniej, a to właśnie Wasze komentarze są dla mnie mnie największym motywatorem! Ale już nie marudzę, wracam pod kocyk wkuwać geooo. Czekam z niecierpliwością na Wasze komentarze!
Buziaki
Marta Weasley

20 komentarzy:

  1. Cudowny! Ale... Jak mogłaś przerwać w takim momencie?! Laboratorium, własne laboratorium Fred'a i George'a! Było świetne! Oczami mojej wyobraźni wszystko widziałam i byłam zachwycona! 'Spotkanie' Fred'a i Miony na polanie jak zwykle świetne! Freddie jak zwykle najlepszy na świecie! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział! <3
    Maddie Higgs

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Maddie<3 Cieszę się,że udało Ci się to wszystko zwizualizować. Pisząc rozdział sama sobie wyobrażałam jak to by było być w ich laboratorium*,*
      Kolejny rozdział na pewno pojawi się do końca tego tygodnia, także wypatrujcie
      ~Marta Weaslew'w

      Usuń
  2. Twoje Fremione jest definitywnie najlepsze w polskim internecie *.* kocham je całym serduszkiem, tak bardzo bardzo bardzo <3
    Wczesniejsze było świetne, bawet nie wiesz, jaka byłam szczęśliwa, że Fred przeżył.
    Z kolei takiego pinysłu jak to jeszcze nie sidziałam, jestem niesamowicie zaskoczona, a co za tym idzie, zauroczona.
    Co do rozdziału:
    *.*
    Wiecej nie jestem w stanie powiedziec XD
    Jest cudny. I ta świecąca róża *.*
    Chce taką *.*
    Czekam z utęsknieniem na następny rozdział!
    Pozdrawiam i życzę weny
    Ascella Black

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku, strasznie się cieszę, że tak uważasz. To najlepsza pochwała jaką może dostać autor!<3
      Już nie będę Was trzymać w niepewności. Nowy rozdział pojawi się na pewno do końca tygodnia!
      Buziaki
      ~Marta Weasley

      Usuń
  3. O matko tyle czekalam na rozdzial i w końcu się doczekalam! <3 jak zwykle cudowny, wzbudzasz we mnie swoimi rozdziałami takie emocje, ze aż brakuje mi slow :D i jak moglas skończyć w takim momencie :( ciekawość mnie zzera kto tam jest! Nie bede Cie popedzac w pisaniu ale czekam z niecierpliwością na kolejny! Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, ze się spodobało! Następny rozdział pojawi się na pewno do końca tygodnia, więc już niedługo wszytko się okaże :D
      Buziaki
      ~Marta Weasley

      Usuń
  4. "– Koniec gadania, wchodzimy." ( ͡° ͜ʖ ͡°)
    "oby ci w cycki poszło." e tam, Fred i tak ją kocha :3
    Błagam, powiedzcie mi że Amans nie włamał się do jej pokoju -_-
    Komentarz: jest
    Następny rozdział: czekam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, popsułaś mi się! Ostatnio zebrało mnie na sentymenty, weszłam na Kanarkową Kremówke, czytałam sobie i czytałam i wiesz co Ci powiem? Wszystkie Twoje komentarze sprawiały, że miałam ogromnego banana na twarzy:D a tu taki krótki komentarz, no wiesz Ty co :P
      Nie będę Was już dłużej trzymała w niepewności, nowy rozdział pojawi się do końca tygodnia!
      ~Marta Weasley

      Usuń
  5. tylko nie Amans, błagam... :p
    szklana róża <3 marznie :D
    rozdział świetny, nie zauważyłam błędów, logicznie trzyma się poprzednich rozdziałów :)
    oby tak dalej i mam nadzieję, że niedługo kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że się podoba :D Musiałam Wam zbudować trochę napięcia, ale spokojnie - do końca tygodnia na pewno będzie kolejny rozdział!
      Buziaki
      ~Marta Weasley

      Usuń
  6. Cudowny rozdział! Już tam mógłby być Amans tylko nie Draco! A najlepiej jakby tam był Fred! A może to będzie Angelina? AAA! Chcę już wiedzieć! Dużo weny! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha Draco? Hmm o nim nie pomyślałam, A to nie jest zła idea...:P Spokojnie moja droga, do końca tygodnia na pewno będzie nowy rozdział!:D
      ~Marta Weasley

      Usuń
  7. Genialny rozdział😉 Fred zabrał Hermionę do laboratorium...to takie romantyczne😉 Jak ty mogłaś tak przez ać w takim momencie toż to najgorsza tortura czekać miecierpliwie na ciąg dalszy. Dużo weny😉😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, dzięki. Cieszę się, że rozdział się podobał, nie będę Was już długo w niecierpliwości trzymać - do końca tygodnia na pewno pojawi się nowy rozdział;)
      Buziaki
      ~Marta Weasley

      Usuń
  8. Rozdział jest genialny, świetny itp.
    To,że Fred pokazał Hermionie laboratorium było takie urocze...
    i jeszcze ta szklana róża <3
    Kto jest w jej pokoju i dlaczego przerwałaś w takim momencie?
    Ja Cię chyba za to uduszę ;)
    Czekam na kolejny rozdział i weny! ^^
    ~gwiazdeczka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha wszyscy mnie chcą udusić:p Jak mnie udusicie to się nie dowiecie kto jest w pokoju, także spokojnie do końca tego tygodnia na pewno pojawi się nowy rozdział;)
      Dziękuję za komentarz
      Buziaki
      ~Marta Weasley

      Usuń
  9. Ale super! Po paru tygodniach wchodzę na bloga, a tam nowe rozdziały :)
    Przerwać w takim momencie powinno być karalne :P
    a tak na poważnie to świetny rozdział
    ~loony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się spodobało:D do końca tygodnia na pewno pojawi się nowy rozdział, także spokojnie - już niedługo się okaże kim jest ten tajemniczy ktoś:P
      Dziękuję za komentarz i do przeczytania!
      ~Marta Weasley

      Usuń
  10. BOŻE MARTAAA
    Ty chyba nigdy nie przestaniesz mnie zaskakiwać:'))
    ten cały rozdział jest takie piękny i sliczny, że aż nie wiem co powiedzieć
    rozwijasz się coraz bardziej i każdy nowy rozdział przebija poprzedni!
    opis laboratorium był przecudowny a spotkanie starszych wersji naszych gołąbków było takie urokliwe, no kocham
    tak króciutko trochę, bo lecę do nast. rozdziału:))
    ~Kate

    http://fremioneczytowogolemozliwe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. to jest boskie ❤️❤️❤️ ale dla czego nie pieszesz dalej ? Ja zawsze czytam ale nigdy nie chce mi się pisać... No i tak zaglądam tu codziennie a ty już z ponad 4 miesiące nic :/ Proszę odpisz coś...

    OdpowiedzUsuń

Harry Potter - Nimbus 2000 Broom
.
.
.
.
.
.
template by oreuis