– Poczekaj tutaj, ja zaraz wracam – powiedział Harry,
znikając w dziurze pod portretem Grubej Damy.
Hermiona z głośnym westchnięciem rzuciła się na kanapę,
lądując twarzą na bluzie Freda. Zapach
jego perfum, którym przesiąknięty był materiał, pobudził jej ciało. Przyjemny,
ciepły dreszczyk przebiegł po jej kręgosłupie, co bardzo rozdrażniło Gryfonkę.
Czuła jakby jej własne ciało ją zdradzało. Nie chciała tak reagować na wszystko
co związane z Fredem, a jednak jej podświadomość robiła to za nią. Podniosła
głowę i uderzyła twarzą w poduszkę.
– Ale z ciebie
idiotka Granger…
– Nie przesadzaj,
nie jest tak źle.
Uśmiechnęła się pod nosem, powracając do pozycji
siedzącej.
– Dzięki Harry,
ty to zawsze wiesz jak człowieka podnieść na duchu.
– Zawsze do
usług.
Harry postawił na stolę dwa kubki. W jednym była ulubiona
zielona herbata Hermiony, a w drugim jego kawa. Nad kubkami unosiła się para,
układająca się w przeróżne kształty. Gryfonce przez chwilę wydawało się, że w
oparach gorących napoi widzi kolorowe bańki mydlane. Szybko przeniosła wzrok
ponownie na Harry’ego, który przyglądał jej się z zadumaną miną.
– Coś się stało?
– zapytała.
– Nie myślałem,
że sytuacja jest aż tak poważna. Naprawdę.
– Przecież
wszystko jest ok – odpowiedziała z nutką udawanej radości w głosie.
– Hermiona, znam
cię nie od dziś. Sytuacja jest krytyczna! – krzyknął, opadając na kanapę obok
niej. – Nie dość, że wyglądasz jak zbity
szczeniaczek, co chwilę się zamyślasz i wydajesz się nie panować nad swoimi
emocjami, to do tego siedzisz właśnie skulona na kanapie, znowu gładząc sobie
policzek bluzą Freda!
Granger z przerażeniem spojrzała na trzymany w dłoniach
przedmiot. Nawet się nie zorientowała kiedy bluza starszego Gryfona, ponownie
znalazła się w jej rękach, a tym bardziej - kiedy zaczęła się do niej przytulać.
Z ogromnymi wypiekami na twarzy, spojrzała na przyjaciela.
– Dobra, masz
rację. Jest źle...bardzo źle.
– No i teraz,
skoro stwierdziliśmy fakty, to możemy rozmawiać
– szturchnął ją łokciem w bok. – mów co cię męczy.
Hermiona wzięła w dłonie kubek z herbatą. Ciepłe opary
prześlizgiwały się po jej twarzy, otulając ją swoimi wilgnymi mackami.
– Wszystko
zaczęło się w ten dzień, gdy uderzył mnie wynalazek bliźniaków i straciłam
przytomność. Gdy tylko się ocknęłam i zobaczyłam Freda to...to miałam się ochotę do
niego przytulić! Czaisz to? Całe życie pouczam ich jak powinni się zachowywać,
odgrażam, że doniosę na nich, a tu nagle mam ochotę się rzucić Fredowi w
objęcia? Absurd! Pomyślałam sobie, że widocznie naprawdę mocno walnęłam się w
głowę i to jakiś skutek uboczny. Potem spotkałam Freda na błoniach i moje ciało
zaczęło wariować, zupełnie nie chciało mnie słuchać. Dowcip Freda w ogóle mnie
nie śmieszył, a mimo to śmiałam się z niego. Przypadkowo mnie dotknął, a moje
serce omal nie wyskoczyło z piersi by odtańczyć taniec szczęścia. Wiem, że to
brzmi idiotycznie, ale ja wcale tego nie chciałam – to tak jakby mój mózg
myślał jedno, a ciało robiło drugie, jakby każde było osobną częścią mnie. Ale
to nie było jeszcze najgorsze! Niektóre miejsca, zapachy, rzeczy - przywoływały jakieś
wspomnienia, które nie były moje. Przynajmniej tak mi się wydawało, że nie były moje. Na przykład, patrząc na fotel w Pokoju Wspólnym
widziałam siebie, śpiąca na kolanach Freda. I wtedy w całej historii pojawił
się Zgredek. Zaczął mówić o jakimś usunięciu wspomnień, o tym że sama tego
chciałam… Nic z tego nie rozumiałam, a on nie chciał mi nic więcej powiedzieć.
Przeszukałam wszystkie książki, ale tam również nic tłumaczącego moje
zachowanie nie znalazłam. A w książkach przecież zawsze coś jest! Poszłam jeszcze raz do Zgredka i wtedy dowiedziałam
się od niego, że Fred ma coś wspólnego z moją rzekomą utratą wspomnień.
Pomyślałam sobie, że to może wina tego ich wynalazku, który we mnie uderzył,
ale… Harry, ja już sama nie wiem co się ze mną dzieje! – Na policzku Gryfonki
pojawiło się kilka małych, słonych kropelek. – Harry…przytul mnie.
Chłopak objął ramieniem kruche ciało Hermiony i
delikatnie głaskał ją po plecach.
– Byłaś kiedyś
zakochana?
– Ja… Nie, nigdy
– odpowiedziała lekko zawstydzonym głosem.
– No właśnie, tak
sobie pomyślałem, że może… może zakochałaś się w Fredzie, tylko nie wiesz jak
to jest być zakochanym i wydaję ci się, że dzieje się z tobą coś dziwnego?
Hermiona gwałtownie wstała. Spojrzała na Harry’ego ze
złością malującą się na twarzy.
– Nie, gdybym
kogoś kochała to wiedziałabym o tym! Nie jestem niedorozwinięta Harry!
– Spokojnie
Hermiono, nie chciałem cię urazić. Taka była moja pierwsza myśl. Usiądź proszę.
Gryfonka wykonała polecenie, choć nadal miała lekko
obrażoną minę.
– Przeanalizujmy
wszystko jeszcze raz, na spokojnie.
Hermiona ponownie opowiedziała całą historię, ale tym
razem nie pomijając żadnego szczegółu. Wszystko skrupulatnie analizowali,
szukając jakiejś wskazówki, ale jak na złość, na nic nie mogli trafić.
– Myślę, że te
twoje sny odgrywają tutaj kluczową rolę. Spróbuj je jeszcze raz przejrzeć, może
jednak padło tak imię tego chłopaka, albo chociaż pseudonim?
Granger w skupieniu starała się odtworzyć każdy sen.
Słowo po słowie, aż nagle przypomniała sobie coś. Przecież w jednym ze snów
zwróciła się do chłopaka po imieniu…Zrozumiem
jeśli znajdziesz sobie jakąś inną kobietę, która wybierze ciebie, a nie
zbawianie świata, bo ja tak nie potrafię Freddie. FREDDIE, czyli Fred!
– Harry wiem, znaczy się w jednym ze snów
użyłam imienia…Ten mężczyzna z moich snów to Fred!
Serce waliło jej jak oszalałe, a krew w żyłam wrzała.
Zgredek miał rację. To wszystko zaczynało robić się coraz bardziej pokręcone. Gryfonka czuła, że w jej głowie pojawia się coraz większy mętlik.
– Jesteś pewna? –
zapytał Harry, wpatrując się w dziewczynę uspokajającym wzrokiem.
– Czyli Zgredek
nie kłamał… Słuchaj Hermiono, zaraz jest zakończenie roku, do tego czasu nie
zdążymy niczego się dowiedzieć, więc pozostaje nam czekać. Gdy będziemy razem w
Norze, będziemy mogli lepiej wybadać sprawę, wezwiemy też Zgredka. Może, gdy zdobędziemy
jakiś element układanki to zgodzi się nam pomóc. Spokojnie siostro, nie
zostawię cię z tym samej.
Hermiona uśmiechnęła się smutno i pozwoliła na to by
przyjaciel ją przytulił. Siedzieli tak chwilę, ale oczy Gryfonki zaczynały już zamykać
się ze zmęczenia i natłoku wrażeń, więc pożegnała się z Potter’em i wróciła do
swojego dormitorium. Czuła, że dzisiejsze sny będą już wyglądały zupełnie inaczej...
Łąka była pełna kwiatów. Przeplatały się ze sobą, tworząc
wielobarwny dywan. Niebo było czyste, o niespotykanie intensywnej, błękitnej
barwie. Pośrodku rosło drzewo, które wyglądało na bardzo stare. Jego rozłożysta korona,
rzucała cień, tworzący schronienie przed lejącym się z nieba żarem. Dziwnym
zjawiskiem tutaj był brak wiatru. Drzewa otaczające łąkę stały niewzruszone,
niczym niemi strażnicy tego niezwykłego miejsca. Hermiona ruszyła przed siebie.
Była boso. Czuła, jakby stąpała po puszystym dywanie, a nie żywych roślinach.
Słońce prażyło, ale nie odczuwała tego, bo materiał sukienki, którą na sobie
miał, chłodził jej ciało. W tej bieli wyglądała jak anioł, sunący po
kwiecistych obłokach. Stanęła pod drzewem i automatycznie na jej nagich
ramionach pojawiła się gęsia skórka. Nie sądziła, że cień drzewa może obniżać tak
bardzo temperaturę. Gdy przestała się trząść, poczuła miękki materiał na swoich
ramionach. Wtuliła się w niego. Czyjeś ramiona oplotły jej talię. Poczuła
ciepło jego ciała na swoich plecach i oparła się na jego torsie. Tak bardzo się
za nim stęskniła. Chciała się obrócić, wpić w jego usta i wyszeptać wszystkie
troski, ale doskonale wiedziała, że nie może tego zrobić. Chciała obwodzić
opuszkami palców po jego wypukłych kościach policzkowych, wplatać dłonie w jego
włosy…
– Nabroiłaś mała,
wiesz o tym?
Jego głos był taki spokojny, kojąco znajomy. Mogłaby
wsłuchiwać się w jego słowa całymi dniami.
– Jedynym moim
przewinieniem jest to, że chciałam cię mieć znowu przy sobie. Nie mogłam cię
stracić, więc musiałam to zrobić.
Wziął głęboki wdech, a oparte na nim ciało dziewczyny
uniosło się razem z jego klatką piersiową. Razem tworzyli idealną całość.
Dopełniali się.
– Nie musiałaś,
przecież dobrze wiedziałaś ile ryzykujesz. Gdybym w porę nie zareagował to
żadne z twoich wspomnień mogłoby nie ocaleć. A nie potrafię sobie nawet
wyobrazić, że mogłabyś całkowicie zapomnieć o tym co nas łączyło – głos mu
lekko zadrżał. Przyciągnął ją mocniej do siebie, tak, że trzymał teraz
podbródek oparty na jej ramieniu, a ich policzki się stykały.
– Czyli to twoja
sprawka. Tak myślałam, że maczałeś w tym palce. To takie dziwne uczucie, kiedy
jestem zamknięta w ciele młodszej wersji siebie i nie mogę wpływać na jej myśli,
a jedynie uczucia…
– Zawsze wiedziałem,
że jesteś szalona Hermiono, ale żeby zrobić coś takiego. Nawet nie wiesz ile
jeszcze trudności cię czeka, zanim uda ci się złamać barierę zapomnienia.
– Liczą się cele,
a nie poświęcenia do nich prowadzące. Odzyskam cię i tyle.
Cmoknął ją w policzek.
– Muszę iść, ale
zobaczymy się znowu już niedługo – wyszeptał wprost do jej ucha. – Kocham cię.
Zanim zdążyła odpowiedzieć, poczuła chłód za swoimi
plecami, ale na jej ramionach nadal spoczywała bluza. Otuliła się nią
szczelnie.
– Ja też cię
kocham – wyszeptała w pustkę.
***
Wybaczcie, że taki krótki, ale to połowa rozdziału, bo jest już 00:38 i zamykają mi się już oczy, Obiecałam, że dodam rozdział, więc sprężałam się jak mogłam. Jutro wszystko poprawię jeśli są jakieś literówki ;)
O jejusiu.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze wreszcie dodałaś rozdział! Czekałam na niego dniami i nocami<333
Uwielbiam Harry'ego w Twoim wykonaniu. Prawdziwego Harry'ego oczywiście też uwielbiam, ale ten Twój tutaj jest taki kochany, troskliwy i aj:))
Nareszcie Hermiona się komuś wygadała! Mam nadzieję, że razem dadzą radę rozwiązać tą zagadkę:))
I zdecydowanie moja najulubieńsza i najukochańsza część rozdziału. Sen. JUPI JUPI JUPI. Tak pięknie go opisałaś<3
Czyli Fred w czymś tam pomógł... no ciekawie, ciekawie. Aż nie wiem co dalej powiedzieć. A, już wiem! Mam nadzieję, że Granger pokona tą barirę zapomnienia i ten przedostatni tekst o tych celach był taki uroczy:) i wszystko tu było urocze! Walic tam zasady pisania, u Ciebie jestem zmuszona cały czas powtarzać UROCZE, PIEKNE, UROCZE, PIĘKNE, a przecież nieładnie tak. No cóż, najwyraźniej nie umiem się inaczej wysłowić;)
Umieram z ciekawośći, jak Hermiona zaareaguje na ten sen?
No już chciałam Cię ochrzanić za długość rozdziału, ale się usprawiedliwiłaś:') Nie mogę się doczekać następnej części:))))
~Kate
PS wpadnij do mnie czasem:)) http://fremioneczytowogolemozliwe.blogspot.com/
Ja dniami i nocami czekałam, aż będę miała chociaż minutkę czasu na napisanie tego rozdziału, ale w końcu się udało :)
UsuńZrobiłam z Harry'ego takiego brata jakiego zawsze chciałam mieć <3
O, możesz być pewna, że Harry jeszcze odegra kluczową rolę w tej całej zagadce :D
Szczerze powiedziawszy opis snu tez mi się spodobał, lubię pisac takie rzeczy, więc cieszy mnie to, że Wam też przypadło do gustu <3
Tak szybko pisaliście komentarze, że w nagrodę kolejny rozdział już wleciał!
Zapraszam Cię do czytania, a ja lecę do Ciebie ;)
Hejoo :)
OdpowiedzUsuńWiesz...zgodzę się z Tobą, rozdział jest krótki, ale po pierwsze:to tylko 1 część, a po drugie: Rozumiem Cię w stu procentach. Szkoła to zło, ale bez niej nigdzie się nie zajdzie :-\
Ta rozmowa Hermiony z Harrym jest taka fajna..chociaż prawie nic nie wnosi to jednak pokazuje jakim fajnym chłopakiem jest wybraniec ^ω^
JEDNAK NIC NIE PRZEBIJE ROZMOWY FREDA z MIONĄ!!
Awwwwwwwwwwww ^ω^ (*>.<*) (♡˙︶˙♡) ฅ'ω'ฅ (๑♡∀♡๑) ↖(^ω^)↗
Czytam to i czytam i nie umiem wyjść z podziwu. Za każdym razem to tak mnie za serce chwyta, że normalnie ojooj Σ>―(〃°ω°〃)♡→
Weź się lituj kobito i dodawaj drugą część ^^
Pozdrawiam, całusy!
CZASUUUUU i weny życzę!
Twoja..
~Kaśka Zwana Gryzoniem
Zlitowałam się i kolejna część już jest <3
Usuń"Gryfonce przez chwilę wydawało się, że w oparach gorących napoi widzi kolorowe bańki mydlane." co on jej tam dosypał? xD
OdpowiedzUsuńTa zmiana czcionki na białą to chyba nienaumyślna co? :P
Nie żyjący Fred rozmawiający ze starszą Hermioną zamkniętą w młodszej Hermionie ;w; się porobiło...
Hahah dosypał jej PG, Harry tylko udawał miłego, żeby .... *you know what I mean * :D
UsuńTam zrobiłam pochyłą czcionkę, ale w szablonie zapisane jest, że zmienia się na białą jak jest pochyła. Muszę to jakoś zmienić, bo dziwnie wygląda :P
Się porobiło i tak łatwo się nie odrobi... xD
Rozdział świetny ^^
OdpowiedzUsuńHeemionie w końcu zaczęło coś świtać.
Ta scena,w której Fred rozmawia ze starszą Mioną w śnie boska ❤
weny i czekam na kolejny 😊
Dziękuję! Cieszę się, że się spodobało i kolejna część już jest ;)
UsuńOky, rozdział jest fajny!
OdpowiedzUsuńHermiona zaczyna przypominać sobie powoli dużoo, dużo więcej niż na razie powinna...
Dobrze, że Harry traktuje ją jak siostrę, bo bez niego by sobie nie poradziła...
Granger która przytula się do bluzy, pachnącej Fredem, jest słodka, naprawdę
Sen serio jest fajny, jako że w nim starsza Miona, rozmawiająca z nieżyjącym Fredem, która jest zamknięta w ciele młodszej siebie, jest pogmatwana, ale spoko!
Mam nadzieję, że naprawdę wszystko będzie dobrze
Ale dobra, nie rozpisuje się bardziej, tylko teraz zostaje mi z niecierpliwością czekać na nexta, oraz abyś w pisaniu następnego rozdziału miała więcej weny!
Pozdrawiam
~Juna
Spokojnie, nie martw się - przypomina sobie tyle ile powinna, nie wystrzelę z akcją za szybko :P
UsuńWiem, że na razie wszystko wydaję się pogmatwane, ale muszę trochę pogmatwać, żeby nie było zbyt pięknie :D
Wena jest, tylko czasu brak, ale starałam się jak tylko mogłam i kolejny rozdział już wleciał, więc zapraszam do czytania ;)
Awwwww *.*
OdpowiedzUsuńCzekałam i było warto!
Rozumiem czas oczekiwania. Sama mam masę obowiązków, a czas nieubłaganie ucieka. :(
Tyle emocji! Przeczytałam rozdział 5 minut po dodaniu, ale ciiii. Byłam zmęczona, jednak serducho przyspieszyło :3
Niestety teraz komentuję, bo blogger to zuo. Z U O.
Nie rozumiem, jak nie można lubić Harry'ego. Oni z Hermioną jak brat i siostra, dlatego też nie przepadam za Harrmione (cicho, wszystko lepsze od Romione ;P).
I ten boski sen! ♡.♡
Nie mogę wyjść z zachwytu nad tym właściwie krótkim tekstem.
Cudowny rozdział!
Czekam niecierpliwie na drugą część ;)
Czasu i weny!
Alice Lovegood
Romione i Harmione to dla mnie trochę jak kazirodztwo xD
UsuńCieszę się, że się spodobało. Za tak szybkie pojawianie się komentarzy kolejny rozdział już jest, zapraszm do czytania ;)
O jejciu, jejciu. Moje serduszko się rozpływa i czuję się jakbym to ja cofnęła się w czasie, a nie Hermiona. Czuję się jak mała dziewczynka, której mama czytała bajkę o księżniczce zamkniętej wieży i o księciu, który ją ratuje. Dlaczego mi się to skojarzyło? Ciało Hermiony z 4 roku jest tą wieżą. To ono je hamuje, to jej ściany nie pozwalają Gryfonce przyznać się do tego, że podoba jej się Fred. Jej książe musi ją uratować, zniszczyć te mury, nim się księżniczka udusi z braku miłości. Sama do końca nie wiem czemu zinterpretowałam to w taki sposób, ale poczułam się jakoś tak lekko, jakbym nie miała nic innego do zrobienia, tylko podziwianie miłości Freda i Hermiony.
OdpowiedzUsuńHarry jest taki opiekuńczy, taki jakby starszy brat i po prostu uwielbiam sposób w jaki interpretujesz postać Harry'ego. Może to dziwnie zabrzmi, ale w pewnym sensie wolę twoje interpretacje postaci książkowych, oczywiście zachowując cały szacunek do J.K Rowling. Po prostu opisujesz te przeżycia, emocje tak niesamowicie, że brak mi słów.
Ten sen, taki trochę inny wymiar w moim mniemaniu, wyszedł ci przepięknie ❤ To takie ckliwe, takie urocze. No cóż, idę nadrabiać dalej (^_-)
~Astrum Confusa
fremione-co-znaczy-przeznaczenie.blogspot.com